Zdaniem zdecydowanej większości uczestników wyjazdu do RPA był to najlepszy i najbardziej emocjonujący spośród dotychczasowych dni spędzonych przez nas w Afryce… Co takiego sprawiło, że ten dzień wygrał nawet z nosorożcami, hipopotamami i piękną zatoką Hout Bay?
W mojej opinii sekret tego dnia jest prosty i tkwi przede wszystkim w odcinku z pięknie wyprofilowanymi zakrętami oraz idealną nawierzchnią. Możesz pokazać motocykliście wieloryba, czy dzikie zwierzęta w rezerwacie, albo zabrać do najlepszej restauracji i napoić drogim winem, ale i tak jego serce najskuteczniej skradnie porcja dobrych winkli i rozgrzanego słońcem asfaltu…
Jeśli nie śledziliście naszych relacji z poprzednich dni Motul Afryka Tour w Republice Południowej Afryki, to najlepiej i najprzyjemniej będzie nadrobić zaległości oglądając krótkie relacje video:
- Przylot do Cape Town w RPA i początek przygody z Afryką
- Odbiór motocykli z wypożyczalni i podróż do słynnych winnic w Robertson
Dzisiejszy dzień rozpoczęła kolejna porcja dróg szutrowych. Zanim dotarliśmy do wspomnianych wcześniej zakrętów, popędziliśmy na Przylądek Igielny, czyli najdalej wysunięty na południe punkt RPA i całej Afryki. To również umowna granica oceanów Indyjskiego i Atlantyckiego. Stamtąd ruszyliśmy do zatoki, w której mieliśmy oglądać wieloryby…
Obiad, kawa i wypatrywanie wielorybów zakończone sukcesem! Chętnie popatrzylibyśmy dłużej, ale w planie były jeszcze przecież pingwiny… Te również udało nam się zastać na plaży, więc w pełni usatysfakcjonowani ruszyliśmy do hotelu w Gordon’s Bay.
Ostatni odcinek był prawdziwym, motocyklowym rajem. Idealne zakręty, idealna nawierzchnia, takie same widoki i pogoda… Spodobało nam się do tego stopnia, że mimo zmęczenia, dojeżdżając do hotelu zawróciliśmy i kręty odcinek pokonaliśmy jeszcze raz! "Zygi" określił, że to prawdziwy OBS (rozwinięcie skrótu tylko dla wtajemniczonych, ale spokojnie - zostaniecie wtajemniczeni niebawem - już pracujemy nad kolejnym filmem z RPA)…
Dziś zauważyłem, że nareszcie oswoiłem się z ruchem lewostronnym. I pomyślałem też, że na tutejszych autostradach znakomicie radziliby sobie niektórzy kierowcy z Polski… Wiecie dlaczego? Otóż u nas wielu kierowców na dwu- oraz trzypasmowych drogach upodobało sobie jazdę lewym pasem, choć prawy jest wolny… Mając utrwalony taki nawyk, przynajmniej w RPA jechaliby zgodnie z prawem, bo tutaj na autostradzie to właśnie ten lewy pas jest wolny, a prawy szybki i służący do wyprzedzania.
Wkrótce nowe relacje i filmy z RPA. Śledźcie nas na ścigaczowych kanałach YouTube, Facebooku i Instagram oraz w social mediach Motul Polska. Materiałów można również szukać ukrytych pod hasztagami: #motulafrykatour oraz #motultour